Dyskusja jaka rozgorzała w wyniku publikacji w sierpniowym numerze  Filatelisty przez naszych Kolegów, B.Jesionowskiego i R.Zienkiewicza tekstu pt. "Jak wzmocnić Polski Związek Filatelistów?" spotkała się z odzewem osób, które zajmują się Filatelistyką ale nie są członkami PZF. Poniżej publikujemy otrzymany tekst od Pana Pawła Wojtczaka. Zapraszam Państwa do zapoznania się z tym ciekawym tekstem. Nie wiele mamy bowiem szans aby przeczytać co o naszej organizacji myślą niezrzeszeni filateliści.

Na początek - jestem 55 letnim filatelistą niezrzeszonym. Filatelistyką interesuję się z małymi przerwami około 48 lat.
Czemu więc nie zapisałem się nigdy do PZF? Bo dawniej jak i dziś nie oferuje nic, co by mnie skłoniło do zapisania się. Szczególnie w dzisiejszych czasach uważam, że nie oferuje nic oprócz tego, że trzeba płacić składkę. Wszystko dzisiaj można zrobić bez ruszania się z domu. Wystarczy komputer, tablet lub smartfon. W Internecie mamy bez liku różnych grup dyskusyjnych dla zainteresowanych jakimś hobby. Związek przez swoje wykluczenie elektroniczne stał się bardziej obciążeniem niż czymś potrzebnym. Weźmy na początek taką rzecz jak magazyn Filatelista wydawany przez PZF. Żeby nabyć ten magazyn muszę się udać do salonu Empik, który jest w centrum miasta lub do Galerii Handlowej, co zajmuje sporo czasu. Dla mnie jest po prostu nie do pomyślenia żeby w dzisiejszych czasach pismo i to tak niszowe nie miało wersji elektronicznej, które można nabyć na jego stronie (której oczywiście nie posiadają) lub w tak zwanych e-kioskach. Co w takim razie z osobami zainteresowanymi filatelistyką z małych miejscowości lub wsi, w których nie ma salonów Empik? Pozostaje prenumerata i oczekiwanie na dostawę przez listonosza. Normalnie jak za króla Ćwieczka. Druga sprawa. Jak wiemy z niektórych artykułów w Filateliście od dłuższego czasu borykacie się z ciągle spadającą ilością członków płacących składki, które utrzymują Wasz związek. Czytałem o różnych pomysłach na rozwiązanie tej sprawy i moim skromnym zdaniem wszystkie są błędne. Chodzenie po szkołach z wystawami jest niczym innym jak przepalaniem pieniędzy, których i tak za wiele nie macie. I proszę pokazać mi statystyki, które temu przeczą. Według mnie należy zmienić kierunek działania, z próby pozyskania nowego członka, na próbę pozyskania osoby zainteresowanej Filatelistyką, która jest gotowa zapłacić za Waszą (niemałą) wiedzę na ten temat. Musicie posiadaną wiedzę, jak mówią znawcy marketingu internetowego -"zmonetyzować". Ale żeby to zrobić trzeba wcześniej poznać swoją grupę docelową, czyli osoby, do których chcemy dotrzeć ze swoim przekazem. Trzeba wiedzieć, w jakim są wieku, jaka tematyka filatelistyki ich interesuje itp. itd.  Po przeprowadzeniu takiej ankiety będziecie wiedzieli, na jakich tematach kluczowych się skupić ze swoim przekazem. I tu w tym momencie powinien wejść kanał na YouTube, który koło i-KF posiada. W dzisiejszej formie ma on jakieś plusy (na przykład, że w ogóle istnieje) i minusy. Te minusy nie wynikają z winy prowadzących ten kanał, ale raczej z braku wiedzy na ten temat oraz braku wsparcia przez zarząd związku. Dzisiaj już nie wystarczy od czasu do czasu wrzucić jakiś filmik. To nie zadziała. Prowadzenie kanału to jest ciężka praca i jest potrzebna duża znajomość tematu. Tak jak zresztą działania w innych mediach społecznościowych, które muszą wspierać dany kanał.
Wszystko powinno być ze sobą powiązane i nawzajem się wspierać medialnie. Jeśli każde z tych mediów będzie dobrze działało są duże szanse, że zaowocuje to wyższą oglądalnością. Wyższa oglądalność, równa się większa monetyzacja, czyli pieniążkami na działania związku i koła. Drugą rzeczą, w którą bym proponował zainwestować to księgarnia i wydawnictwo filatelistyczne. Nic wielkiego, raczej coś małego, bo jak wiemy filatelistyka to hobby niszowe. Do uruchomienia księgarni w postaci sklepu internetowego nie potrzeba wielkich nakładów. Istnieją darmowe sklepy a miejsce na serwerze posiadacie. Z własnego doświadczenia wiem, że brakuje całościowych opracowań na dany temat. Od pewnego czasu interesuje mnie poczta lotnicza. Żeby zdobyć jakieś informację na ten temat muszę wertować archiwalne magazyny a chętnie wydałbym parę złotych na e-booka z pełnym opracowaniem tego tematu. I przed zaczęciem wydawania czegokolwiek też by trzeba zrobić badanie na temat potrzeb filatelistów. Wszystkie książki powinny raczej być w postaci e-booków, chyba żeby było duże zainteresowanie w jakimś temacie wersją papierową. Dochodzimy powoli do podsumowania. Jeżeli wszystkie te rzeczy wcześniej wymienione będą dobrze funkcjonować powinny stworzyć pewną społeczność. W tym momencie możemy się pokusić o zaproponowanie im wstąpienia do PZF. Tylko według mnie, żeby ktoś chciał wejść w szeregi PZF i płacił składki, musi uzyskać jakąś "wartość dodaną". Niemiecki związek już dawno to odkrył i daje wszystkim swoim członkom za darmo magazyn filatelistyczny w postaci e-booka lub drukowany. Oferują również zniżki dla swoich członków u partnerów, których udało im się pozyskać. Na przykład zniżkę u wydawcy katalogów Michel. Myślę, że raczej w PZF też to musi być, bo nikt tu nie wstąpi dla samego płacenia składek. Jak wcześniej wspominałem, filatelistyką w dzisiejszych czasach spokojnie można się zajmować, bez wstępowania do jakiegokolwiek związku, więc związek musi coś od siebie też dać.
Myślę, że na razie to tyle moich przemyśleń.
z poważaniem
Paweł Wojtczak

P.S. Po napisaniu moich przemyśleń wszedłem na stronę i-KF i się okazało, że prezes ZG PZF przemówił. Usłyszałem tylko, co zrobiliśmy, ale nie, co będziemy robić. Reszty nie będę komentował poza: „…poszukaj PANA TRZEBA BY”. Jak widać metoda - "masz pomysł to działaj a my się będziemy przyglądać czy to wypali czy nie". W pojedynkę na pewno wypali. Reformy, które przyczyniłyby się do jakiegoś rozwoju potrzebują raczej skoordynowanych działań całego związku. I właśnie prezes po to chyba jest by koordynować takie przedsięwzięcia oraz mieć plan działania.